ludzkości życząc pomyślności
zapamiętał ten dzień
jako pierwszy nowego życia
poskromione myśli złote
złe przeczucia
nadzieje płonne
wśród kamieni białych
świat wciąż istniał
palił w piecu diabeł
zaczynał od nowa
połowę swojego życia
dokładnie co do sekundy
inni już to obliczyli
on nie mógł o tym wiedzieć
spoglądał w nocne niebo
mieszkańcy Syriusza pozdrawiali Ziemian
wprost z Drogi Mlecznej
pod ich stopami
gnijące poniżenia
baty
pięści
przez chwilę widział cień niewyraźny
prawdy o nas samych
to był ostatni dzień
jego nowego życia
nie mógł o tym przeczytać
w porannym wydaniu "Człowieczego Losu"
otworzył okno
zaprosił słońce na kawę
z uśmiechem życząc ludzkości
pomyślności
jako pierwszy nowego życia
poskromione myśli złote
złe przeczucia
nadzieje płonne
wśród kamieni białych
świat wciąż istniał
palił w piecu diabeł
zaczynał od nowa
połowę swojego życia
dokładnie co do sekundy
inni już to obliczyli
on nie mógł o tym wiedzieć
spoglądał w nocne niebo
mieszkańcy Syriusza pozdrawiali Ziemian
wprost z Drogi Mlecznej
pod ich stopami
gnijące poniżenia
baty
pięści
przez chwilę widział cień niewyraźny
prawdy o nas samych
to był ostatni dzień
jego nowego życia
nie mógł o tym przeczytać
w porannym wydaniu "Człowieczego Losu"
otworzył okno
zaprosił słońce na kawę
z uśmiechem życząc ludzkości
pomyślności
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating