Wola
Zamykam oczy
Lekkość ciała, duchem się wznosze
Ponad lipe, ponad las zielony
Idąc szlakiem moje ciało
W rytm drzew się kołysze
Pierwsze oko otwieram
Rozstaj dróg przede mną
Nie strach mi bo bagaż doświadczenia noszę
Mimo że coraz cięższy
To zgubić się nie mogę
Pierwsze oko zamykam a drugie otwieram
Patrzę na szczyt
Coraz krótsza droga
Zmęczenie doskwiera
Lecz teraz się nie poddam
Otwieram oczy
Patrze na szczyty
Na łąki i pola
Zaraz czas zejść
Nocą sam nie podołam.
Lekkość ciała, duchem się wznosze
Ponad lipe, ponad las zielony
Idąc szlakiem moje ciało
W rytm drzew się kołysze
Pierwsze oko otwieram
Rozstaj dróg przede mną
Nie strach mi bo bagaż doświadczenia noszę
Mimo że coraz cięższy
To zgubić się nie mogę
Pierwsze oko zamykam a drugie otwieram
Patrzę na szczyt
Coraz krótsza droga
Zmęczenie doskwiera
Lecz teraz się nie poddam
Otwieram oczy
Patrze na szczyty
Na łąki i pola
Zaraz czas zejść
Nocą sam nie podołam.
My rating
My rating