Istotnością - Z lisów do A
Marcowa tamta chwila była dla nas
chociaż tyle razy obróciła się planeta
tak odległa dzieli mnie myśl
nas razem na tej jednej ławce
że byłaś i trwasz we mnie
gdzie w tej chwili maj
błękit na niebie
gdzie w tej chwili ławkę – przed domem
wypełniam często sam
choć to nie to miejsce i czas...
wiedz że nauczyłaś mnie słuchać ptaków
to że słowami jestem tu i teraz
pisząc kolejny wiersz – następny list…
i nikt nie zabroni mi wspominać
nas gdzieś na mapie wszechświat
Ziemi która nas wychowała
pozwalając się spotkać
gdzie stałaś się moim epicentrum
najważniejszą w galaktyce uczuć
balustradą moich radości i smutków
gdzie punktem na mapie pozwoliłaś mi
bym jak umiem zakochał się
gdzie galaktycznie zaznaczyłem drogę
drogę która wiodła do ciebie...
chociaż tyle razy obróciła się planeta
tak odległa dzieli mnie myśl
nas razem na tej jednej ławce
że byłaś i trwasz we mnie
gdzie w tej chwili maj
błękit na niebie
gdzie w tej chwili ławkę – przed domem
wypełniam często sam
choć to nie to miejsce i czas...
wiedz że nauczyłaś mnie słuchać ptaków
to że słowami jestem tu i teraz
pisząc kolejny wiersz – następny list…
i nikt nie zabroni mi wspominać
nas gdzieś na mapie wszechświat
Ziemi która nas wychowała
pozwalając się spotkać
gdzie stałaś się moim epicentrum
najważniejszą w galaktyce uczuć
balustradą moich radości i smutków
gdzie punktem na mapie pozwoliłaś mi
bym jak umiem zakochał się
gdzie galaktycznie zaznaczyłem drogę
drogę która wiodła do ciebie...
COMMENTS
ADD COMMENT