w tańcu nocy
Nigdy więcej po co mi kolejne
narodziny
kiedyś umrzeć przyjdzie pora
Gdy po nocy świt zbudzi się
Bądź zatrzymany czas wiatr
Popłynie w nieskończoność
doskonały uda się
Na skrzydłach ptaków
unoszę spojrzenie
W twoją stronę podaj dłonie
Zatańczyć chcę przez noc
pominąć sen do rana
Zakochana zakochanych krąg
Oplatam skronie kwiatami z łąk
Młode wino płynie żyłami
Własną przestrzeń stwarza noc
Niewidzialni światło w mroku
Jestem tobą a ty mną na skraju
Ziemia jest płaska nazbyt
mała by ukryć ciebie
Przed kosmosem uciec stąd
do wieczności możliwe
ale dokąd tak słabo cię znam
narodziny
kiedyś umrzeć przyjdzie pora
Gdy po nocy świt zbudzi się
Bądź zatrzymany czas wiatr
Popłynie w nieskończoność
doskonały uda się
Na skrzydłach ptaków
unoszę spojrzenie
W twoją stronę podaj dłonie
Zatańczyć chcę przez noc
pominąć sen do rana
Zakochana zakochanych krąg
Oplatam skronie kwiatami z łąk
Młode wino płynie żyłami
Własną przestrzeń stwarza noc
Niewidzialni światło w mroku
Jestem tobą a ty mną na skraju
Ziemia jest płaska nazbyt
mała by ukryć ciebie
Przed kosmosem uciec stąd
do wieczności możliwe
ale dokąd tak słabo cię znam
My rating
My rating
My rating
My rating