Constans | version: 2.02.2020 01:42
Nie boję sie,
czekam spokojnie
choć to dziwne
jak na tę porę roku.
Nie tęsknię
i nie odczuwam.
Po co mi było tyle wiedzieć.
Gdyby mróz wygryzał mi wargi
walczyłabym,
broniła się,
chciała tak strasznie żyć.
Nosiłabym pod sercem dziecko
jak nakazuje tradycja.
I wszystko na swoim miejscu,
na wieki,
młoda - stara - śmierć.
A tak
nie boję się,
czekam
Trzeba posprzątać,
pozamiatać,
migają obrazy jak w oknie pociągu.
Żadnych uczuć,
matryce przemijania
stęplują kolejno każdy dzień.
Ale
to mi się jeszcze nie przydarzyło
i dlatego dotykam każdego po kolei.
I dziwię się,
żadnej grawitacji w sercu,
tylko ten algorytm
wciąż mi się wyświetla.
Koi mnie stabilnością.
Dlatego czekam.
czekam spokojnie
choć to dziwne
jak na tę porę roku.
Nie tęsknię
i nie odczuwam.
Po co mi było tyle wiedzieć.
Gdyby mróz wygryzał mi wargi
walczyłabym,
broniła się,
chciała tak strasznie żyć.
Nosiłabym pod sercem dziecko
jak nakazuje tradycja.
I wszystko na swoim miejscu,
na wieki,
młoda - stara - śmierć.
A tak
nie boję się,
czekam
Trzeba posprzątać,
pozamiatać,
migają obrazy jak w oknie pociągu.
Żadnych uczuć,
matryce przemijania
stęplują kolejno każdy dzień.
Ale
to mi się jeszcze nie przydarzyło
i dlatego dotykam każdego po kolei.
I dziwię się,
żadnej grawitacji w sercu,
tylko ten algorytm
wciąż mi się wyświetla.
Koi mnie stabilnością.
Dlatego czekam.
Poem versions
My rating
My rating
My rating
@ Paulina Basia Perczak (Paeonia)
Dzięki, cieszę się, że się podobacałość bardzo na tak :)
"matryce przemijaniastemplują kolejno każdy dzień" - piękna metafora :)
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating