zabrakło sił
zabrakło sił, by spróbować być bliżej ciebie
za oknem mróz, cicho jest, a księżyc na niebie
śmieje się wciąż, ja w pościeli cichutko siedzę
nie ma tu nic, a miało przecież być tak wiele
mijają dni, na ziemię z drzew spadają liście
tych kilku chwil brakuje, wiem, to oczywiste
tak chciałbym móc na boso pobiec choćby zaraz
gdzie jesteś ty, gdy tylko drogę bym odnalazł
wiem, mało jest prawdziwie coś znaczących zdarzeń
nie dzieje się nic, ja to tylko sobie marzę
otworzę drzwi by wpuścić powietrza świeżego
zaciągnę się, mam jeszcze w paczce ostatniego
nie ma cię tu, a ze mną chyba coś się dzieje
gdy przyjdziesz już szaleństwem z tobą się podzielę
podniosę się i stanę nagi tak przed tobą
nie będzie nic, lecz wszystko zdarzy się na nowo
rozkołysze się świat, a przestrzeń między nami
zmniejszy się tak, aż do zmniejszenia końca granic
zapadnie noc, a gwiazdy nam pod nogi spadną
pozbieram je i do kieszeni schowam każdą
nawlekę i na sznur, na szyję ci nałożę
zaufaj mi, wiem, pewny jestem, to pomoże
nie zginiesz już, na niebie zawszę cię odnajdę
gdy w każdą noc mnie będziesz budzić swoim światłem
wiem teraz już, że wiedzieć przecież nic nie znaczy
cokolwiek jest i tak to minie, nie inaczej
wiem teraz już, że przecież mam tu tak niewiele
za oknem mróz, mijają dni a świat szaleje
zabrakło sił by spróbować być bliżej ciebie
smutno tu tak, jest cicho, księżyc na niebie
śmieje się wciąż, a ja w pościeli cicho siedzę
nie ma już nic, choć miało przecież być tak wiele
za oknem mróz, cicho jest, a księżyc na niebie
śmieje się wciąż, ja w pościeli cichutko siedzę
nie ma tu nic, a miało przecież być tak wiele
mijają dni, na ziemię z drzew spadają liście
tych kilku chwil brakuje, wiem, to oczywiste
tak chciałbym móc na boso pobiec choćby zaraz
gdzie jesteś ty, gdy tylko drogę bym odnalazł
wiem, mało jest prawdziwie coś znaczących zdarzeń
nie dzieje się nic, ja to tylko sobie marzę
otworzę drzwi by wpuścić powietrza świeżego
zaciągnę się, mam jeszcze w paczce ostatniego
nie ma cię tu, a ze mną chyba coś się dzieje
gdy przyjdziesz już szaleństwem z tobą się podzielę
podniosę się i stanę nagi tak przed tobą
nie będzie nic, lecz wszystko zdarzy się na nowo
rozkołysze się świat, a przestrzeń między nami
zmniejszy się tak, aż do zmniejszenia końca granic
zapadnie noc, a gwiazdy nam pod nogi spadną
pozbieram je i do kieszeni schowam każdą
nawlekę i na sznur, na szyję ci nałożę
zaufaj mi, wiem, pewny jestem, to pomoże
nie zginiesz już, na niebie zawszę cię odnajdę
gdy w każdą noc mnie będziesz budzić swoim światłem
wiem teraz już, że wiedzieć przecież nic nie znaczy
cokolwiek jest i tak to minie, nie inaczej
wiem teraz już, że przecież mam tu tak niewiele
za oknem mróz, mijają dni a świat szaleje
zabrakło sił by spróbować być bliżej ciebie
smutno tu tak, jest cicho, księżyc na niebie
śmieje się wciąż, a ja w pościeli cicho siedzę
nie ma już nic, choć miało przecież być tak wiele
COMMENTS
ADD COMMENT