Głód jesiennego natchnienia

author:  Maksymilian Tchoń
5.0/5 | 4


Stałem się myśliwym ale i zwierzyną
Ja, incipit zszedłszy z pomników księżycowego odbicia
U rozpaczy bliskie mi podboje
wyznaczają rubież przystani

Zabijam sekundy niczyje i czyjeś wieczne zbytki
upoważnienia oracje na styl i szyk zdania,
które budowałem umiejętnie
posługując się sytością ducha

W palecie szumu morza muszli zastawiam sidła
swej włóczęgi Złotego Runa nicości skazanej na wygnanie
Owładnięci trzaskiem ogniska wydobywamy z nań esencję
wspomnienia łez trawestacje chwil poszukiwanych

Ktokolwiek widział i wie
głód jesiennego natchnienia i kra niepamięci
niejako egzaminuje się z polowania na swe niedomaganie
Tyle razy jesteś człowiekiem ile znasz języków niezgody


9 III 2024



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
09.03.2024,  aNka